Podsumowanie 6. kolejki I oraz II ligi
Jesteśmy już po półmetku tegorocznej edycji LZS Ligi Halowej Gmina Oława. 6 kolejka, która odbyła się 24 stycznia w marcinkowickiej hali nie zawiodła chyba nikogo i dostarczyła wszystkim kibicom sporą dawkę emocji. Nie we wszystkich meczach walka o punkty toczyła się do ostatnich minut, ale z pewnością nie możemy narzekać na wysoki poziom sportowy w większości gier.
II liga rozpoczęła się z przytupem, bo od bardzo ciekawie zapowiadającego się starcia pomiędzy Jagienką a Samymi Swoimi. Pojedynek dwóćh najmłodszych ekip i znających się na co dzień z trawiastych boisk zawodników od początku był bardzo wyrównany. Lepiej w mecz weszli jednak podopieczni Piotra Mijała, którzy wychodząc wysokim pressingiem szybko objeli prowadzenie po golu Kacpra Makowskiego. Sami Swoi szybko ocknęli się po utracie bramki i ruszyli do odrabiania strat. Po kilku niewykorzystanych sytuacjach z obu stron w końcówce pierwszej połowy do remisu doprowadził Bartosz Bartczuk. W drugich dwunastu minutach obraz gry się nie zmienił, a remis ewidentnie nie zadowalał żadnej z drużyn. Po faulu na Musiale szansę na prowadzenie dla podopiecznych Roberta Mruka zaprzepaścił Bomba, którego rzut karny świetnie "wyłapał" Pawlikowski. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i nie inaczej było tym razem, bowiem sytuację sam na sam z Adrianem Pałuckim (najlepszym zawodnikiem drugiej kolejki) z zimną krwią wykorzystał Łukasz Anklewicz i to Jagienka mogła cieszyć się z końcowego tryumfu.
W drugim meczu Suwmiarka bardzo pewnie ograła poważnie osłabiony i grający od pierwszej minuty bez jednego zawodnika Domaniów. Godzikowiczanie zwyciężyli 10:1, a pięcioma trafieniami popisał się Półrolniczak.
Trzecie spotkanie tego dnia to potyczka drużyn, które w pięciu pierwszych kolejkach nie zaznały smaku zwycięstwa. Zarówno GTS jak i Życie Osiedli ewidentnie nie chciały zaznać szóstej z rzędu porażki, o czym może świadczyć pierwsza połowa, po której utrzymywał się bezbramkowy remis, a obie drużyny przysłowiowo się "badały". Na szczęście gole w tym meczu padły, a zwycięsko z tej batalii wyszli Osiedlanie, pokonując GTS - 2:1.
W rywalizacji będącego ostatnio w świetnej formie Jimi Team z solidnie prezentującą się od początku rozgrywek Oleśnicą Małą spodziewaliśmy się sporej dawki emocji. Jednak tego dnia dużo lepiej grało się zawodnikom z Oleśnicy, którzy od początku kontrolowali przebieg meczu i nie pozostawili żadnych złudzeń ubiegłorocznemu spadkowiczowi. Po dwóch składnych akcjach na listę strzelców wpisał się kapitan drużyny Artur Dewerenda, jedno trafienie dołożył jego młodszy brat - Piotr i spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0.
Z szóstej kolejki II ligi wszyscy kibice zgromadzeni w marcinkowickiej hali z pewnością najbardziej zapamiętają pojedynek Famelu z Husarią. Po pierwszych minutach wydawało się, że lider bez problemu rozprawi się z kolejnym rywalem i pewnie dopisze do swojego konta 3 punkty. Husaria natomiast nie zamierzała rezygnować z walki o korzystny rezultat i po straconym golu szybko nawiązała równorzędną walkę. Obie ekipy za wszelką cenę chciały wygrać, a to tylko podnosiło stojący od początku wysoki poziom meczu. Ostatecznie zwycięsko z tego starcia wyszła drużyna Jacka Zarównego, ogrywając Husarię 4:3. Szczególne słowa uznania należą się Piotrowi Kościelnemu, którego znakomita postawa w bramce uratowała marcinkowiczan przed dużo wyższą porażką. Famel z kolei potwierdził swoje mistrzowskie aspiracje, a cenne 3 punkty znacznie przybliżyły go do awansu.
Kończące tego dnia zmagania w II lidze spotkanie Orła św. Katarzyny z M$ Biznes to przysłowiowy "mecz bez historii". Co prawda Orły prowadziły po golu niezawodnego Milewicza, ale wicelider bardzo szybko wrócił na właściwe tory i nie dał żadnych szans swojemu rywalowi, zwyciężając drużynę ze świętej Katarzyny w stosunku 6:2. Po raz kolejny błysnął Szołdra, który czterokrotnie pokonał bramkarza rywali.
I liga rozpoczęła się od potyczki dwóch rozczarowujących w tej edycji drużyn. Viatelecome nie wygrało do tej pory żadnego meczu, natomiast Wena zgromadziła na swoim koncie tylko 4 punkty. Przed pierwszym gwizdkiem mogliśmy się spodziewać wszystkiego, a nikt nie był w stanie przewidzieć przebiegu tego spotkania. Pierwsza połowa należała do Via, które prowadziło 3:2 i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na pierwsze punkty znajdującej się w fatalnej sytuacji drużyny. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i w drugiej części oglądaliśmy zupełnie inny zespoły. Wena zaczęła grać na miarę swoich możliwości, natomiast Viatelecome zupełnie nie mogło się odnaleźć. Podopieczni Tomasza Jurczaka wzięli się za odrabianie strat i wyszło im to lepiej niż dobrze. Wena wygrała drugą połowę 4:0, a cały mecz 6:3 i wzbogaciła się o 3 punkty. Punkty, których jak nie miało tak nie ma Viatelecome i wydaje się, że spadek do II ligi jest nieunikniony.
Najciekawiej zapowiadający się tego dnia mecz Last Pabu z Sed Metem tylko do przerwy trzymał zgromadzonych w marcinkowickiej hali kibiców w napięciu. W pierwszej kolejce Sed Met okazał się lepszy od podopiecznych Piotra Mijała, którzy żądni rewanżu po dotkliwej porażce wyszli na to spotkanie podwójnie umotywowani. Po dwunastu minutach 1:1, ale druga odsłona to już kawał dobrego futsalu w wykonaniu Last Pubu i totalna niemoc zawodników Sed Metu. W drużynie aktualnego lidera tabeli świetnie spisywał się Michał Sikorski, jego dwie bardzo efektowne bramki w głównej mierze przyczyniły się do sukcesu Last Pubu, który jeżeli będzie prezentował równie wysoką formę w następnych kolejkach może być spokojny o końcowy triumf.
Kończące pierwszoligowe zmagania w szóśtej kolejce spotkanie Bystrzycy z Mad-Budem od początku miało prawo się podobać. Otwarta gra z obu stron skutkowała masą sytuacji podbramkowych, które lepiej wykańczali marcinkowiczanie. Podpieczni Damiana Madeja czuli się tego wieczora dużo lepiej od niepokonanej w trzech poprzednich kolejkach Bystrzycy i od pierwszej minuty pewnie kroczyli po upragnione zwycięstwo. Tak też się stało, a mecz zakończył się rezultatem 6:4. Dzięki takiemu obrotowi spraw Mad-Bud traci do lidera tylko jeden punkt i na pewno nie zrezygnuje z walki o mistrzostwo.
Już teraz pragniemy serdecznie zaprosić wszystkich fanów futsalu i nie tylko na 7. kolejkę LZS Ligi Halowej Gmina Oława do marcinkowickiej hali, 31 stycznia 2016. Startujemy o godz. 13:30!!!
WYNIKI 6. KOLEJKI LZS LIGI HALOWEJ - GMINY OŁAWA:
I LIGA:
Wena Team - Viatelecome 6:3 (2:3)
BRAMKI: Jarosław Wejerowski - 3, Dominik Wejerowski, Dawid Pożarycki, Daniel Pawlak - Adrian Okoń, Damian Birecki
Last Pub - Sed-Met 5:2 (1:1)
BRAMKI: Michał Sikorski i Piotr Słonina - po 2, Waldemar Gancarczyk - Kamil Dołgan, Mateusz Kluzek
Bystrzyca-Wioska Cudów - Mad-Bud Marcinkowice 4:6 (1:3)
BRAMKI: Michał Gałaszewski - 2, Patryk Dobrzański, Marcin Bojakowski - Sławomir Dutka - 2, Adrian Kolano, Emil Kędzior, Igor Janiuk, Arkadiusz Synówka
II LIGA:
Bar Sami Swoi - Jagienka 1:2 (1:1)
BRAMKI: Bartosz Bartczuk - Kacper Mańkowski, Łukasz Anklewicz
Suwmiarka Godzikowice - Domaniów 10:1 (4:0)
BRAMKI: Wojciech Półrolniczak - 5, Paweł Bekieszczuk. Bartłomiej Krywulak, Mateusz Mańkowski, Maciej Stachowicz, Remigiusz Chowaniak - Dawid Łastowski
GTS Siechnice - Życie Osiedli 1:2 (0:0)
BRAMKI: Łukasz Kurpik - Karol Kochel, Oskar Nowakowski
Amator Oleśnica Mała - Jimi Team 3:0 (2:0)
BRAMKI: Artur Dewerenda - 2, Piotr Dewerenda
Famel Oława - Husaria Marcinkowice 4:3 (3:2)
BRAMKI: Jakub Polanowski oraz Jacek Zarówny po 2 - Radosław Diakowski, Jakub Myśków, Mateusz Szeląg
Orzeł Święta Katarzyna - M$ Biznes 2:6 (1:3)
BRAMKI: Paweł Milewicz - 2 - Marek Szołdra - 4, Marek Sturlis - 2
Foto.: Dominik Czerenda "Gazeta Powiatowa - Wiadomości Oławskie"
Komentarze